W całej historii Lotto były dwie takie sytuacje, kiedy szczęśliwcy nigdy nie zgłosili się po wygrane pieniądze. Ponad 17 mln zł w Chojnicach i 11,8 mln zł w Wejherowie. To dotychczas najwyższe kwoty nieodebranych wygranych w Lotto. W historii Totalizatora tylko dwie „szóstki” nie znalazły swoich właścicieli, ale mniejsze wygrane nie znajdują ich znacznie częściej. Jest […] To bardzo proste – aby wygrać w lotto, wystarczy włamać się do ich bazy danych i dowiedzieć się, jakie liczby planują na losowanie. Oczywiście to sarkazm. Nie wygrasz w lotto, chyba że lotto zadecyduje, abyś wygrał. Moim zdaniem lepiej wcale nie grać w lotto. Wydałem w życiu na to około 2 tys. złotych, wygrałem może ze 300 zł. Mogli być milionerami. Nie odebrali wygranych w Lotto. Zakupy 23.12.2017, 07:04. Justyna Sobolak. (Fot. Tymon Markowski / Agencja Wyborcza.pl) Lotto totalizator sportowy. Blisko 12 mln zł trafione w Wejherowie i ponad 17 mln w Chojnicach. To dotychczas dwie najwyższe wygrane w Lotto, po które nikt nie zgłosił się do Totalizatora Sportowego. 2. Zarejestruj się w kasynie online. Rejestracja to najważniejszy krok, żeby odebrać darmowy bonus bez depozytu. Bez tego nie ma możliwości uruchomienia promocji, zabawy za prawdziwe pieniądze i w końcu wypłaty pieniędzy. Tuż po rejestracji w kasynie będziesz mógł otrzymać bonus. 22Bet. Chociaż Niemcy nie są jednym z głównych rynków zakładów 22Bet, ten bukmacher zrobił wszystko, co w jego mocy świetna atmosfera dla niemieckich graczy. Ich strona internetowa jest dostępna w całości w języku niemieckim, dzięki czemu możesz korzystać z zakładów w swoim ojczystym języku. Wiele osób grających w Lotto zastanawia się, w co najłatwiej wygrać. Odpowiedź na to pytanie zależy od rodzaju gry, w której bierzemy udział. W grze Lotto, czyli popularnej „szóstce”, najłatwiej wygrać nagrodę trzeciego stopnia, czyli trafienie pięciu liczb. Szansa na taki wynik to około 1:54 201. Oczywiście, wygrana w tej kategorii nie przynosi fortuny, ale "Dlaczego ludzie przekłuwają uszy swoim dzieciom?" - czytamy w jednym z pierwszych komentarzy, który pojawił się pod filmem. Jednak podobnych reakcji było znacznie więcej. "Nigdy nie przekłułbym dziecku uszu, dopóki by o to nie poprosiło" - dodał mężczyzna. Myslisz ze zagrasz kilka razy i juz wygrasz???Trzeba grac zeby wygrac..proste jak budowa cepa.Skoro tylu wygralo tzn ze to jest realne.A znam takich i nie sa zadnymi swietymi..Gdyby to bylo totalnie nierealne nikt by nie gral w lotto a opieranie sie na rachunku prawdopodobienstwa w tym przypadku tototalna glupota..Zagrales kilka razy i nic nie trafiles to teraz bedziesz narzekac..i komentowac Nigdy nie wygrasz, jeśli nigdy nie zaczniesz. Follow your heart, but take your brain with you. Idź za głosem serca, ale rozum zabieraj ze sobą Jak wygrasz w lotto jaki sprzęt audio sobie kupisz? Mając prawie nieograniczony budżet, załóżmy że będzie to 20 milionów naszych złotych. a6pPc. Aktualności lotto 24 mar. 2015 W internecie aż roi się od pseudo specjalistów, którzy zapewniają, iż ich metoda typowania numerów gwarantuje wygraną. Niektórzy nawet sami za Ciebie wybiorą numery, które mają przynieść Ci szczęście. Prawda jest jednak taka, iż gdyby przynajmniej jeden z tych wspaniałych sposobów gwarantował stuprocentową wygraną na loterii, po świecie chodziliby sami milionerzy. Zostań ekspertem w dziedzinie lotto! O wynikach gier liczbowych decydują losowania. Zwycięskie numery wypadają losowo, zaś statystki danej loterii są regularnie sprawdzane przez organizatorów w celu wykluczenia wszelkich „prawidłowości w losowanych numerach”, które mogłyby wskazywać na uszkodzenie kul lub wadę maszyn losujących. Z definicji wynika więc, iż to czy wygrasz zależy tylko i wyłącznie od przypadku. Potwierdzają to także matematycy, gdyż zgodnie z rachunkiem prawdopodobieństwa wszystkie numery (5 z 50 liczb oraz 2 z 11 Gwiazdek EuroMillions) mają dokładnie takie same szanse na znalezienie się pośród zwycięskiej „siódemki”. Oznacza to, iż bez względu na to czy wybierzesz kombinacje takie jak 1, 2, 3, 4, 5 oraz Gwiazdki 6 i 7, czy skorzystasz z jakiejś wyszukanej metody typowania numerów, Twoje szanse na wygraną w każdym przypadku będą dokładnie takie same. Jeśli więc nie można zwiększyć swoich szans na wygraną, grając w tradycyjny sposób (z wyłączeniem zakładów systemowych), czy istnieje jakikolwiek sposób na wygraną w lotto, warty naszej uwagi? Chybił-trafił do wielkiej wygranej! Eksperci są zgodni, iż jedyną metodą typowania numerów, na której warto skupić swoją uwagę jest tzw. chybił-trafił. Korzystając z niej nie zwiększysz wprawdzie swoich szans na wygraną, ale zmniejszysz ryzyko jej podziału, a tym samym jeśli wygrasz, to prawdopodobnie znacznie więcej. Zastanawiasz się jednak, po co jednak korzystać z generatora liczb losowych, jeśli można wybrać numery z głowy lub równomiernie rozmieścić je na polu do gry? Czy ludzie są zdolni do losowego wybierania numerów? Wielu z nas ma przeświadczenie, iż wybranie losowych numerów to nic trudnego. Przecież wystarczy skreślić numery, które przyszły nam właśnie do głowy. Okazuje się jednak, iż według naukowców, ludzki mózg nie jest w stanie wyprodukować w pełni losowej sekwencji numerów i tak naprawdę jest on wręcz zaprojektowany, aby nieustannie szukać wzorów i skojarzeń z czymś, co zaobserwowaliśmy w przeszłości lub czego nauczyliśmy się poprzez nasze codzienne doświadczenia. Ludzie też bardzo często też mylnie zakładają, iż losowość jest równoznaczna z równomiernym rozłożeniem liczb w dostępnej puli numerów. Analizując archiwalne wyniki losowań EuroMillions łatwo można zauważyć, iż bardzo często zdarza się, iż niektóre z 7 zwycięskich numerów wypadają kolejno po sobie, tak jak w losowaniu z 13 marca 2015 r. – 4, 5, 18, 22, 23 oraz Gwiazdki 1 i 3. Według naukowców z uniwersytetów Stanford i Bucknell w Stanach Zjednoczonych, większość graczy opiera swoje decyzje o wyborze liczb na podstawie własnej oceny losowości wydarzeń oraz tzw. „szczęśliwych liczb”, które jednak nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. W efekcie, bardzo często zdarza się, że wybierając swoje liczby, podświadomie wybieramy te, które budzą skojarzenia w naszej pamięci. Oznacza to, iż nasz mózg podpowiada nam numery, który już wcześnie z czymś skojarzył. Co więcej, według amerykańskich naukowców, im bardziej staramy się unikać charakterystycznych układów liczb, tym częściej je tworzymy. 17 czyli prawdziwy gwóźdź do trumny! Jeśli ciągle nie wierzysz, że ludzie nie są w stanie samodzielnie wybierać liczb na chybił-trafił, zwróć uwagę na poniższe wyniki badań opublikowanych przez Davea Mungera, który wspaniale zilustrował jak ludzie wybierają numery. W przeprowadzonej ankiecie poprosił on o wybranie jednego numeru z puli od 1 do 20 liczb. Analiza wyników wykazała, iż spośród 347 osób, które wypełniły ankietę znacząca większość wybrała liczbę 17 (prawie 18% respondentów wybrało 17 w porównaniu do przewidywanych 5% z tej próby). Co więcej, na drugim miejscu na liście znalazła się słynna „szczęśliwa” siódemka. Dla porównania jasno niebieski kolor na wykresie odpowiada wynikom podanym przez generator liczb losowych w 347 próbach. Źródło: Wyniki mówią same za siebie Chyba nikt z nas nie chciałby postawić się na miejscu zwycięzcy loterii, który po ogłoszeniu oficjalnych wyników i nastawieniu się na ogromną wygraną, dowiaduje się, że kilkudziesięciu innych graczy trafiło te same numery, przez co będzie musiał on podzielić się swoją wygraną i zamiast milionów, na jego konto trafi tylko kilkanaście tysięcy. Poniższa tabela przedstawia kilka przykładów losowań, których zwycięzcy mogą mówić wręcz o pechu. *zwycięzców nagrody drugiej kategorii za trafienie wszystkich 6 liczb bez dodatkowej cyfry Superzahl. Jeśli więc chcesz wygrać w dzisiejszym losowaniu EuroMillions i zminimalizować ryzyko podziału wygranej skorzystaj z metody chybił-trafił, a być może już za kilkanaście godzin na Twoim koncie znajdzie się aż 215 milionów złotych. Zagraj online z Lottoland, a pomożemy Ci spełnić Twoje marzenia! fot. Adobe Stock Mądrzy ludzie mawiają, że jak Bóg chce kogoś pokarać, to spełnia jego marzenia. Tylko za co miałby karać mnie i mojego męża? Sama nie wiem, ale pewnie coś by się znalazło. Każdy ma coś za uszami. Jacek zawsze marzył, żeby wygrać w totka. Odziedziczył to pragnienie po swoim ojcu, któremu nigdy nie udało się zdobyć wielkiej sumy. Grał ponad pół życia, umarł, a Jacek otrzymał w "spadku" po nim zestaw liczb. Posyłał je co losowanie. Stwierdził, że nie ma innego wyjścia, bo i tak zna je na pamięć, a poza tym, co by było, gdyby akurat nie posłał, a zostałyby wytypowane?– Szlag by mnie trafił – twierdził.– Przesadzasz. – Nieco lekceważąco traktowałam jego obawy. – Wyników byś nie sprawdził i już.– Chyba nie dałbym rady wytrzymać! Lata mijały, dzieci rosły, a my przepracowywaliśmy kolejne lata Domowy budżet domykał się raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze figurowały w nim wydatki na kupony lotto. Ot, taki rytuał, który zrósł się z naszą codziennością jak spanie, jedzenie i picie. Wizyta Jacka w kolekturze była tak samo naturalna, jak wyniesienie śmieci czy umycie zębów. Wiem, że jest mnóstwo spiskowych teorii na temat totka. Na przykład taka, że odkąd weszła komputeryzacja, jest to jedno wielkie oszustwo. Albo taka, że komputer typuje z bazy kombinacje, które jeszcze nie zostały wysłane, a kulki używane do losowania mają różny ciężar. Wreszcie taka, że cały ten system jest tak skonstruowany, żeby broń Boże nie wygrał zwykły, szary człowiek. A jeśli ktoś wygrywa w ogromnej kumulacji, na pewno jest to podstawiona osoba, która przejeżdżając "przypadkiem" przez małą mieścinę, wysyła z niej zwycięski kupon, a potem dzieli się kasą z autorami przekrętu. Biorąc pod uwagę wszystkie te prawdziwe, bądź nie, teorie, zakrawa na podwójny cud, że Jacek wygrał. Nie była to olbrzymia kumulacja, ale jak dla nas – zawrotna suma. Nie zaprzątałam sobie zbytnio głowy losowaniami, nie sprawdzałam wyników, nie znałam na pamięć tej posyłanej w kolejnym już pokoleniu kombinacji. To pozwoliło Jackowi na pełną konspirację. Powiedział mi dopiero po trzech miesiącach. Swoją drogą, niesamowicie panował nad emocjami, skoro nie zauważyłam w nim żadnej zmiany. – Od ciebie też tego oczekuję – zaznaczył Jacek śmiertelnie poważnie. Miałbyś kochankę i nic bym z twojego zachowania nie wywąchała – stwierdziłam, mimo wszystko rozbawiona i ucieszona. – Taki z ciebie mistrz kamuflażu. Zgadzałam się z mężem, chociaż niepokoiła mnie jego postawa. Przesadzał z ostrożnością. Przede wszystkim jako błogosławieństwo traktował okoliczność, że mieszkamy w mieście wojewódzkim, a nie w pipidówie typu trzy chałupy na krzyż, gdzie namierzenie szczęściarza, który wygrał, nie byłoby skomplikowane. Poza tym Jacek odczekał niemal cały okres przysługujący na odebranie wygranej. Zgłosił się z kuponem dopiero po pięćdziesięciu dniach. Normalnie chodził do pracy, wypełniał obowiązki zawodowe oraz domowe, a w centrali czekali na szczęśliwca i zastanawiali się, czy przypadkiem nie zgubił kuponu, z miejsca stając się pechowcem. I wreszcie Jacek uznał, że nie możemy się dzielić tą nowiną absolutnie z nikim. Nawet z naszymi dziećmi, bo jak nic wypaplałyby o wszystkim w szkole.– Od razu by się mafia po procent zgłosiła. A może i nałożyła miesięczny haracz – snuł przede mną czarne wizje.– Nie popadaj w paranoję. Tak na dobrą sprawę to nie są aż takie kokosy...– Tym bardziej musimy milczeć! – przekonywał. – Przecież nie zwolnimy się nagle oboje z pracy i nie zaczniemy żyć z procentów. Tak dużo tej kasy nie ma. Możemy zmienić auto na lepsze, część pieniędzy zamrozić na edukację dzieci i na ich start w dorosłe życie. Możemy za parę lat kupić dom i tyle. Owszem, jak nas oboje wyrzucą z pracy, to dzięki tej kasie nie zostaniemy na lodzie. Ale jak powiesz choćby rodzicom, to zaraz będziesz miała na karku setki krewnych i znajomych w potrzebie. Jacek miał stuprocentową rację. Nawet mi to imponowało, że mężczyzna mojego życia ma głowę nie od parady i nie dostał małpiego rozumu na wieść o wygranej. A przecież ludzie reagują różnie. Trwonią wszystko, urządzają spędy dla rodziny i znajomych, szastają pieniędzmi na prawo i lewo, aż mija parę lat i ich status materialny jest gorszy niż przed losowaniem. Inni pakują się w interesy, o których prowadzeniu nie mają pojęcia i budzą się, siedząc w długach po uszy. Kłopot w tym, że przesadzał. Z rozsądnego faceta stał się przewrażliwionym skąpcem. Nagle zaczął trzy razy oglądać każdą złotówkę, zanim ją wydał. Rozważał, jakby oszczędzić, zamiast zaszaleć na urlopie. O ile wcześniej robiliśmy normalne zakupy, bez przesadnej oszczędności, bo w końcu oboje zarabialiśmy przyzwoicie, o tyle teraz Jacek dostał bzika na punkcie promocji, atrakcyjnych obniżek cen i różnych rabatów.– Człowieku, weź trochę wyluzuj, bo zaraz będziesz jeździł na drugi koniec miasta za bułką tańszą o grosz – ironizowałam. – Pieniądze są dla nas, a nie my dla pieniędzy!– Łatwo ci mówić. Do prawdziwych pieniędzy dochodzą ludzie z natury oszczędni. Nie narwani utracjusze.– Jacek, przecież ty nie doszedłeś do pieniędzy żadną oszczędnością, tylko wygrałeś dzięki ojcu, który wymyślił zestaw liczb!– Ciszej, bo ktoś usłyszy! No właśnie, tu go bolało. Bo ktoś usłyszy... A niech słyszy, na zdrowie! Mania utrzymywania wszystkiego w tajemnicy zawładnęła moim mężem na dobre. Nawet przestał się golić. Chciał sprawiać wrażenie, że nie stać go na maszynkę i krem do golenia. – Przetrzyj sobie jeszcze spodnie na tyłku, naszyj łaty na łokcie i zacznij jeździć hulajnogą, a auto sprzedaj – kpiłam. – Ale nie myśl sobie, że wciągniesz mnie w to udawanie biedaków. To już nawet śmieszne nie jest. Podobno Gandhi kiedyś powiedział: "nic nie kosztuje tak wiele, jak utrzymanie pozorów ubóstwa". My zapłaciliśmy naszą dobrą do tej pory relacją małżeńską. Partnerskie stosunki się popsuły, bo Jacek zamienił trzeźwe podejście do życia na przesadny lęk, że ktoś się dowie o jego wygranej w totka. Aż przyszedł czas próby. Dziecko mojej dalszej kuzynki ciężko zachorowało. Zanim zdiagnozowano skomplikowany nowotwór, siedmioletnią córeczkę Malwiny odsyłano od lekarza do lekarza. Każdy leczył ją na coś innego, w końcu ostatni uczciwie się poddał i wysłał dziecko na specjalistyczne badania szpitalne. Było już za późno. Cień nadziei dawała operacja za granicą. Płatna w twardej walucie. Kwota była dla rodziny mojej kuzynki nie do przeskoczenia. Próbowali zaczepić się o jakieś fundacje, ale czas naglił. Zbiórka pieniędzy trwała. Nie wahałam się nawet chwili. Przedstawiłam mojemu mężowi sprawę jasno: – Jacek, musimy im pomóc! Z początku nawet nie chciał o tym słyszeć. Chyba oszalałaś. Po czymś takim nie opędzisz się od domagających się jałmużny kolejnych chorych z rodziny. Raz pomożesz i będzie po nas. Drzwi się nie będą zamykały, tylu będzie potrzebujących. – Ty słyszysz sam siebie?! Przecież to jest chore dziecko z rodziny – krzyknęłam.– Nawet nie znam tych ludzi. Kiedy ostatnio widziałaś kuzynkę? Trzydzieści lat temu?– Nie wierzę... – jęknęłam. – Nie wierzę, że to powiedziałeś. Mój mąż, zawsze pomocny, uczynny... Gdzie się podział? Co się z tobą porobiło? Cieszyłam się, że zachowywałeś dystans do tej całej sytuacji, a jednak cię przerosła. Kompletnie zdziczałeś od nagłego przypływu gotówki. Popłakałam się ze złości i rozczarowania. Dwa tygodnie ze sobą nie rozmawialiśmy. W końcu Jacek obmyślił plan. Miałam przekazać Malwinie gotówkę jako darowiznę od anonimowego darczyńcy poruszonego losem jej dziecka. Żadnych szczegółów, żadnych wyjaśnień. Oto pieniądze, bierzcie, jedźcie za granicę, operujcie chore dziecko. Nigdy nie zapomnę tych łez wzruszenia, gdy odbierali ode mnie pełne banknotów koperty. Niestety, nie zapomnę również łez rozpaczy, gdy mi je oddawali po powrocie z Niemiec. Nie zdążyli, dziecko umarło podczas podróży... Nic nie dało się zrobić. Chodziliśmy z Jackiem jak struci. Obydwoje się gryźliśmy tym, że za bardzo zwlekaliśmy z pomocą, że to przez nas. Mieliśmy możliwości, ale się zawahaliśmy.– To moja wina – mówił Jacek. – Wolałbym nie mieć grosza, byle to dziecko żyło...– Moja też... – szlochałam. – Mogłam po prostu wybrać te pieniądze z konta, nie powiedzieć ci ani słowa. Pojechać, wręczyć... Długo trwało, nim odzyskaliśmy namiastkę dawnej relacji. Nic już nie mogło być takie samo. Dowiedzieliśmy się o sobie więcej, niż chcieliśmy, zwłaszcza Jacek. Cały czas dręczą go wyrzuty sumienia, że jego wahanie w niesieniu pomocy zadecydowało o śmierci dziewczynki. Nigdy się nie dowiemy, czy opieszałość faktycznie miała znaczenie, czy operacja by się udała, czy córka Malwiny rzeczywiście miała szanse na przeżycie. Z całej sytuacji wyszliśmy tylko z wyświechtanym banałem, że pieniądze szczęścia nie dają i trzeba uważać na marzenia. Zobacz więcej kryminalnych historii: „Uwiodła mnie, odurzyła narkotykami i okradła cały mój dom. Jak dziecko dałem się nabrać zawodowej złodziejce” „Zamordowałem dziadka swojej dziewczyny, a ona zbeszcześciła zwłoki. Ten tyran i wcielony diabeł sobie zasłużył” „Mieliśmy tylko zmasakrowane zwłoki i żadnych poszlak. Sprawa zamordowanego gangstera okazała się jednak prosta” Wójciak Karolina Opinie: Wystaw opinię Ten produkt nie ma jeszcze opinii Liczba sztuk w magazynie:5 Koszty dostawy: Odbiór osobisty zł brutto Kurier DPD zł brutto Paczkomaty InPost zł brutto Orlen Paczka zł brutto Kurier InPost zł brutto Kod producenta: 9788395858826 Majką wszyscy pomiatają. Gdy wygrywa miliony na loterii, ma szansę odmienić swój los. Naiwna, ściąga jednak na siebie szereg kłopotów. Darek ma dość beznadziejnej pracy i kiszenia się w małżeństwie, dla którego poświęcił młodzieńcze marzenia. Gdy pojawia się szansa na karierę, postanawia w końcu zrobić coś dla siebie. Czy szczęście można kupić? Czy ambicja może zaślepić? „Nigdy nie wygrasz to historia o zemście, ułudzie, bezwzględnym zabójcy i… miłości, która nie ma prawa się ziścić.” Dominika Matuła „Do bólu prawdziwa. Wzbudzająca skrajne emocje. Mocna i kontrowersyjna. Ludzkie charaktery przedstawione w mistrzowski sposób. Już dawno żadna książka mnie tak nie rozstroiła.” Melissa Darwood „Długo nie mogłam się otrząsnąć! To niesamowicie wciągająca i zaskakująca historia, która pokazuje, ile wart jest człowiek, a ile pieniądze!” Agnieszka Rybska, „Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze! W tym przypadku pieniądze zniszczyły wszystko i wszystko się zniszczyło przez pieniądze! Każde zdanie, każde słowo w tej książce jest tam, gdzie powinno być! Kolejna powieść autorki, w której nie ma za dużo ani za mało! Tęsknię za czasem spędzonym z „Nigdy nie wygrasz”, bo są to wygrane chwile.” Marta Tyszkiewicz, profil z pasją (instagramerka) „Jeżeli myślisz, że pieniądze, to jedyne, czego brakuje ci do szczęścia, to koniecznie musisz przeczytać Nigdy nie wygrasz. Bardzo mocna i realistyczna książka. Mocna do tego stopnia, że już nigdy nie zagram w lotto.” Anna Linka, zlakarma (instagramerka) AutorWójciak Karolina Językpolski WydawnictwoWójciak Karolina ISBN9788395858826 Rok wydania2021 Wydanie2 Liczba stron474 OprawaMiękka ze skrzydełkami kg Typ publikacjiKsiążka -34% 365 dni Książka, która podbiła świat! Soczyście opisany świat gangsterskich porachunków, w którym nie ma litości, granic ani zasad – poza jedną: MUSISZ BYĆ MOJA. MASSIMO TORICCELLI jest młodym, szalenie przystojnym i szalenie niebezpiecznym szefem sycylijskiej mafii. Pięć lat temu podczas walki bossów został postrzelony i w stanie krytycznym trafił do szpitala. Wtedy, na granicy życia i śmierci, ukazała mu się tajemnicza nieznajoma. Postanowił, że za wszelką cenę będzie jego – w każdym znaczeniu tego słowa. LAURA BIEL jest filigranową brunetką, miłośniczką luksusowych marek i znudzoną życiem 29-letnią menedżerką hotelarstwa. Razem ze swoim chłopakiem Martinem i przyjaciółmi wyjeżdża na Sycylię. Wakacje mają naprawić pozbawiony namiętności związek i pomóc odnaleźć sens życia. Laura nie spodziewa się, że na jej drodze stanie najniebezpieczniejszy mężczyzna na Sycylii, który porwie ją, uwięzi, zagrozi śmiercią jej rodzinie i da 365 dni… na pokochanie go. Ale czy tyle wystarczy, by zakochać się w bestii? -36% 9 żyć Każdy z nas nosi w sobie historię, która domaga się opowiedzenia Czym jest dusza? Jaką drogę musi przebyć, by uwolnić się od ziemskich cierpień? I co czeka na jej końcu – jeśli ten koniec w ogóle istnieje… Dla dziewięciorga bohaterów tej książki, w ciała których na przestrzeni wielu lat wciela się ta sama dusza, walka o wewnętrzny spokój naznaczona jest bolesnymi traumami. Zgwałcona nastolatka, mężczyzna borykający się z niepełnosprawnością, udręczony morderca, młody chłopak chory na autyzm… Każdy z nich nosi w sobie piętno poprzednich wcieleń, które nieustannie sprowadza ich na manowce i uniemożliwia dokonywanie słusznych wyborów. Czy da się przerwać ten zaklęty krąg popełnionych w przeszłości błędów? -36% Abstrakcje na pograniczu Niektóre tajemnice powinny pozostać niewyjaśnione W miasteczku Odyńce życie toczy się codziennym, spokojnym rytmem – pijak nagabuje przechodniów o pieniądze, na bruku podskakują rikszowe taksówki, strażnik państwowy Igor rozważa problemy egzystencjalne, a pianistka Alicja gra w miejscowej tawernie. Ale pewnego dnia ten ład zostaje zburzony – oto dokonano dwóch zuchwałych przestępstw: napadu na Wytwórnię Papierów Wartościowych, w której drukowano dowody osobiste mieszkańców, oraz kradzieży cennych zeszytów nutowych wielkiego kompozytora narodowego Baltazara. Wkrótce okazuje się, że główna podejrzana, Alicja, padła ofiarą niecnej intrygi i musi salwować się ucieczką z miasta. Nieoczekiwanym towarzyszem jej niedoli staje się Igor, obdarzony szczególnym darem ściągania na siebie kłopotów. Los nie jest łaskawy dla tych dwojga i rzuca nimi w odmęty coraz dziwniejszych przypadków, zmuszając do walki o przetrwanie, prawdę oraz dobre imię. -32% Aleksandra Trzydziestosześcioletnia Aleksandra spełnia swoje największe marzenie i wyjeżdża na roczną misję do Afryki. Wszystko byłoby pięknie, gdyby pretekstem do podjęcia tej spontanicznej decyzji nie była ucieczka przed niekontrolowanym uczuciem do świeżo upieczonego szwagra... Aleksandra liczy jednak, że zmiana otoczenia pozwoli jej ukoić zszargane związkiem nerwy. Nie spodziewa się nowych wyzwań od losu i spotkania tego jednego jedynego, który pozwoli jej odzyskać wiarę w mężczyzn. Dlaczego więc po roku spędzonym w nigeryjskim sierocińcu wraca do Polski nieszczęśliwa? Jakie wydarzenia pewnego dnia doprowadzą Aleksandrę na dach wieżowca, gdzie zdecyduje się zakończyć swoje życie? -35% Alicyjka Książka nominowana do Nagrody Conrada. Tadeusz sobolewski o "Alicyjce": "Można by wykroić z tego scenariusz tragedii, powieść, teatralną psychodramę. Liliana Hermetz tak właśnie robi – próbuje różnych gatunków i form literackich, nawet rymów. Ta książka powstaje jakby na oczach czytelnika, przy otwartej kurtynie. I właśnie w tym przymierzaniu się do różnych form zawiera się sens Alicyjki – ważny, jak sądzę, nie tylko dla matek i córek. Widzimy, jak tworzy się rodzinny mit, bez którego nie da się oswoić elacji z matką. Ona nigdy nie jest idealna. Alicyjka mierzy się z wyobrażeniem matki. To wymaga odwagi, bo „niewiele jest w życiu takich potęg”. -30% Amator zbrodni Oto czwarta część serii Zakopiańska powieść kryminalna Mariusza Koperskiego. Autor po raz kolejny przenosi nas do Zakopanego, które skrywa mroczne tajemnice. Trudno być kobietą na Podhalu. Jeszcze trudniej być tu policjantką detektywem. Zwłaszcza jeśli jest się kimś tak delikatnym i wrażliwym jak Ewa Konarska. Ale ona jest także bardzo ambitna. I wreszcie osiąga swój cel. Po latach ciężkiej pracy i znoszenia upokorzeń otrzymuje swoją szansę. I od razu zostaje rzucona na głęboką wodę. Braki kadrowe w policji powodują, że musi zając się trudną sprawą podpalenia starego hotelu w centrum Zakopanego i odnalezionych w budynku zwłok. Ofiarą okazuje się być Łukasz Ruben, specjalista od PR, który wspierał jednego z kandydatów w zakończonych niedawno wyborach na burmistrza. Chcąc nie chcąc Ewa będzie musiała się więc zanurzyć się w świat lokalnych rozgrywek politycznych. Od początku wszystko układa się dla niej źle. W tajemniczych okolicznościach zostaje postrzelony jej partner Andrzej Lenart, także młody, niedoświadczony policjant. Leży w śpiączce i walczy o życie. Wiemy, że Ewa ma w tej sprawie coś do ukrycia, coś co by ja pogrążyło, ale zamierza do końca walczyć o swoją karierę. Ciągnie się za nią też plotka, że przyczyniła się do śmierci swojego męża, który ją katował. Do tego dochodzi presja ze strony matki, która nigdy do końca nie pogodziła się z tym, że córka postanowiła zostać policjantką i stopniowo się emancypuje. Sytuację komisarz Konarskiej dodatkowo komplikuje fakt pojawienia się w Zakopanem Jakuba Lenarta, starszego brata Andrzeja, także policjanta, który od początku obwinia Konarską o związek z postrzeleniem brata. Nachodzi ją, śledzi, prowokuje sytuacje, w których miałaby przyznać się do swojej roli w wypadku. Dużo jak na młodą wrażliwą kobietę. 4 lata Gdy wygrasz w lotto reakcja jest dość oczywista: radość, euforia, milion pomysłów na minutę i nieograniczone szczęście. To tak, jak z miłością, chciałbyś ze wszystkimi podzielić się swoją radością, wręcz wykrzyczeć światu, że wygrałeś w lotto. Bardzo łatwo jest popełnić błędy, które mogą utrudnić lub nawet odebrać możliwość cieszenia się wygraną. Poniżej przedstawiamy kilka najczęściej pojawiających się błędów, czyli czego absolutnie nie robić, gdy zdobędziesz duże pieniądze w europejskiej loterii lotto EuroMillions online bądź innej loterii, w którą grasz. Jeśli będziesz przestrzegać tych zasad to zwiększysz swoje bezpieczeństwo, a także będziesz mógł cieszyć się swoją wielką wygraną. Nie rzucaj pracy! Wiemy, że to bardzo kuszące, by móc uwolnić się od obowiązków zawodowych i (często) znienawidzonego pracodawcy, ale nie wolno palić za sobą mostów. Nigdy nie wiadomo, kiedy kontakty z przeszłości mogą się przydać. Poza tym porzucenie pracy i jednoczesne korzystanie z wygranych pieniędzy może wzbudzić duże podejrzenia: o nieuczciwe życie lub o… wygraną w lotto. Zamiast rzucać pracę, lepiej ją po prostu zmienić i otworzyć swój własny biznes. Zajęcie się czymś, co daje satysfakcję i pieniądze, to dobry sposób na życie pełne smaku. Pod żadnym pozorem nie informuj o wygranej wszystkich dookoła! Gdy wygrasz w EuroMillions, oczywiste jest że chciałbyś wręcz wykrzyczeć światu, że zdobyłeś duże pieniądze. Jednak może to sprowadzić na Ciebie duże kłopoty. Nie chodzi tylko o pogróżki, szantaże i prześladowania, ale również o to, że nagle wszyscy dookoła będą potrzebowali pomocy i to właśnie Ty miałbyś być ich wybawicielem. Kłopoty finansowe, różnego rodzaju marzenia, długi czy nawet choroby to tylko niektóre z pilnych potrzeb, z którymi zapewne zwracaliby się do Ciebie przyjaciele, krewni, znajomi, sąsiedzi czy nawet osoby zupełnie obce. Po co ryzykować i sprowadzać na siebie nadmierne zainteresowanie? Nie wydawaj pieniędzy, których jeszcze nie otrzymałeś! Często jest tak, że gdy gracz dowie się, że jego liczby zostały wylosowane w EuroMillions czy innej grze lotto, zaczyna kupować, wydawać, spełniać swoje zachcianki. Znane są historie, gdzie świeżo upieczony milioner lotto wydał już sporą część pieniędzy, a potem okazywało się, że nastąpiła pomyłka. Źle sprawdzono liczby, telewizja wyemitowała losowanie z zeszłego tygodnia albo wszystkie liczby wskazało więcej osób, a więc nagroda wynosi mniej, niż się spodziewano. Nie wszystko będzie można zwrócić, nie każdy sklep przyjmuje zwroty, dlatego z wydawaniem pieniędzy warto poczekać, aż będzie się je fizycznie miało na koncie czy w sejfie. Warto dokładnie sprawdzać aktualne wyniki losowania lotto, by uniknąć pomyłek i błędów. To podstawowe błędy, których możesz uniknąć. Wygrana w lotto online wymaga odpowiedzialności i rozsądku. Jesteś gotowy, by zostać lotto milionerem?

dlaczego nigdy nie wygrasz w lotto